NIEZWYKŁY POMNIK W CENTRUM KOWALI

Każdy kto przybędzie do Kowali musi zwrócić uwagę na niewielki pomnik, który znajduje się na skwerze w centrum miejscowości. Jego cokół zbudowany jest z polnych kamieni, a elementem głównym jest niewielkie śmigło samolotu. Jest to wyjątkowy ? bo chyba jedyny w naszym regionie ? oryginalny pomnik poświęcony wspaniałej parze asów przestworzy przedwojennej Polski: Franciszkowi Żwirce i Stanisławowi Wigurze Na dole kamiennego obelisku można przeczytać : Franciszkowi Żwirce i Stanisławowi Wigurze ? społeczność Kowali.?

(?) Była to niedziela, zrana jasna, później nieco pochmurna. Początkowo słaby wiatr wzmagał się coraz bardziej, szczególnie we wyższych warstwach powietrza, gdzie poprostu zamieniał się w chwilowy huragan. Właśnie po godzinie 8-mej rano dał się zauważyć nad naszą okolicą samolot, zdążający w kierunku zachodnim. Był to właśnie ś.p. por.Żwirko w towarzystwie inż.Wigury na samolocie R.W.D.6. Śpieszył on do Pragi, gdzie go z wielkim zapałem oczekiwano. Wskutek, nie dającego się niczem uspokoić, gwałtownego wiatru, zmuszony był zawrócić, decydując się prawdopodobnie na powrót do Polski, gdyż dalszy lot był niemożliwy. Uczynił tak nad Błędowicami Dol. i leciał zpowrotem w stronę Cieszyna. Los chciał, że samolot ten, zbudowany do zawodów a więc lekki, doznał wskutek panującej wichury silnego uszkodzenia (złamało się skrzydło) i runął w lasku p.Michla na Kościelcu w Cierlicku Dolnem na ziemię, łamiąc silne świerki a równocześnie kopiąc grób bohaterom przestworza. / z Księgi Pamiątkowej Górnrgo Cierlicka rok 1932/

Wyczyny lotnicze por Żwirko i inż. Wigury rozsławiły polskie skrzydła, kiedy w roku 1932 w Międzynarodowych Zawodach Samolotów Turystycznych ? Challenge w Berlinie polski samolot RWD -6 / pierwsze litery nazwisk polskich konstruktorów Rogalski, Wigura i Drzewiecki / pilotowany przez zespół Żwirko ? Wigura zdobył pierwsze miejsce w dwutygodniowych zawodach dookoła Europy. Zwycięstwo to było tym większe, że polscy lotnicy odebrali pierwszeństwo dotychczas niepokonanym lotnikom niemieckim. Ekipa polska zdobyła puchar zawodów międzynarodowych, a samolot RWD-6 okazał się najlepszą maszyną turystyczną w Europie. Polacy zajęli też pierwsze miejsce w klasyfikacji zespołowej. Zaszczyt zorganizowania czwartych zawodów Challenge Internationale Avions de Tourisme przypadł Aeroklubowi Rzeczypospolitej. A cała Warszawa owacyjne witała asów polskiego lotnictwa, o czym możemy przeczytać w ówczesnej prasie.
Niestety, dwa tygodnie później (11 września) Polacy zginęli w swym RWD-6 w czasie lotu na pokazowe zawody w Pradze czeskiej. Stało się to w czasie potężnej burzy, której nie wytrzymała konstrukcja polskiego samolotu. Los chciał, że samolot ten, zbudowany do zawodów, a więc lekki, doznał wskutek panującej wichury silnego uszkodzenia (złamało się skrzydło) i runął w lasku pana Michla na Kościelcu w Cierlicku Dolnem.
12 września 1932 r. po odbyciu ceremonii kościelnych odwieziono zwłoki lotników do Czeskiego Cieszyna, skąd w asyście obywateli polskich i czeskich, władz politycznych i wojskowych, honorowego plutonu wojska czeskiego i orkiestry wojskowej, przewiezione zostały do Polski. Wydarzenie to upamiętnia pomnik ku czci zmarłych lotników w Cierlicku./ Czechy/.Obaj lotnicy pochowani zostali w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.  W listopadzie 1932r, na placu Unii Lubelskiej w Warszawie, nieopodal lotniska mokotowskiego, odsłonięto Pomnik Lotnika, poświęcony pamięci Żwirki i Wigury?  I tu zaczyna się historia pomnika w Kowali, który jak odnotowuje kronika szkoły w Kowali został odsłonięty 11 listopada 1932r. Pod datą 15 XI czytamy: ? W dniu 11 listopada w 14 rocznicę odzyskania niepodległości odbyło się uroczyste poświecenie pomnika śp. Por. Żwirko i inż. Wigury ? lotników- bohaterów.? Pomnik, jak donosi kronikarz, wystawiony na placu naprzeciwko szkoły , przed Urzędem Gminnym, powstał z inicjatywy mieszkańców. Kamienie na jego podstawę znosili uczniowie z całej gminy. Uroczystość rozpoczęła się o godzinie 10.00 mszą w Kościele parafialnym. W uroczystym pochodzie ze sztandarami i wieńcami uczestnicy udali się pod pomnik. Jego odsłonięcia dokonał przedstawiciel Starostwa. Po przemówieniach proboszcz Józef Koziński poświecił pomnik, pod którym złożono kwiaty. W kronice szkoły czytamy:? Wieniec od szkoły w Kowali ? olbrzymi z zieleni i żywych chryzantem i róż z narodowymi wstęgami złożyli: uczeń oddziału V Jan Bochna, uczennica oddziału IV Zofia Szydłowska, i II oddziału Kazimiera Stanikówna ( dziewczynki w kostiumach krakowskich). Przy pomniku okolicznościowy wiersz wygłosił uczeń V oddziału Stanisław Klinowski. Na zakończenie pochód przedefilował przed pomnikiem.? Tyle kronika szkoły?

Pomnik Żwirki i Wigury przetrwał nienaruszony okres II wojny światowej. Nie podzielił losu innych pomników tych wspaniałych lotników, które ? tak jak ten w Warszawie ? zostały zniszczone. Być może jest to najstarszy pomnik tych bohaterów w Regonie Radomskim, a może i na całym Mazowszu. Tym cenniejszy, że jest wyrazem ogromnego patriotyzmu i spontanicznego hołdu mieszkańców dla pierwszych bohaterów polskich skrzydeł.

Ciekawostka  

Istnieje odznaka turystyczna Żwirki i Wigury, ale w wykazie miejsc związanych z postaciami lotników próżno szukać Kowali k / Radomia.

Czytaj więcej
Historia pomnika w Rożkach

Zbrojne starcie w Rożkach i publiczne egzekucje w Radomiu w 1942 roku…  

Dziewiętnastego września 1942 r., w Rożkach, na pierwszym przystanku kolejowym od Radomia w kierunku Skarżyska, doszło do wymiany strzałów pomiędzy jadącą pociągiem grupą konspiratorów Armii Krajowej, a usiłującymi ich wylegitymować i zatrzymać funkcjonariuszami policji niemieckiej.
Tragiczny, a zarazem spektakularny finał tej sprawy, dosłownie wstrząsnął okupowanym Radomiem jak nigdy wcześniej i nigdy później. Ponieważ incydent w Rożkach oraz jego przyczyny i skutki wywołują do dzisiaj w Radomiu sporne echo, wymagają więc nieco szerszego omówienia.

Wywiad Radomsko-Kieleckiego Okręgu Armii Krajowej był dobrze zorganizowany i efektywnie pracował, posiadał jednak i słabe strony. Takim właśnie słabym ogniwem okazał się Maksymilian Szymański, który, będąc pracownikiem wywiadu AK, był jednocześnie agentem gestapo. Mieszkał w Końskich, ale utrzymywał stałe kontakty z siecią wywiadu AK w Radomiu. Znał tutaj wielu ludzi, także i z kontrwywiadu, zajmujących się likwidacją osobników groźnych dla podziemia. Posiadał pseudonim ?Relampago?. Kiedy w AK rozszyfrowano właściwą rolę Maksymiliana Szymańskiego zapadła decyzja o wykonaniu na nim wyroku śmierci. W tym celu w dniu 19 września 1942 r. wyjechała z Radomia 6 osobowa grupa likwidacyjna w składzie: kpt. Ewaryst Żetecki ?Andrzej? jako dowódca grupy, por. M. Wrona ?Szymon?, Józef Grabosz ?Bill?, Zbigniew Gołębiowski ?Budrys?, M. Stelmaszczyk ?Aron? i Kazimierz Kapel ?Wróbel?. Ten ostatni był przewodnikiem grupy, bo chociaż mieszkał w Radomiu, pochodził z Końskich, więc znał miasteczko doskonale. Wszyscy byli uzbrojeni w pistolety ?Visy? radomskiej produkcji, wykradzione z Fabryki Broni.
Rano 19 września na dworcu kolejowym kupiono bilety do Końskich. Bilety wypisał i wydał wtajemniczony w sprawę kasjer Bolesław Dłużewski. Wszyscy spokojnie wsiedli do pociągu, zajmując miejsca w jednym wagonie. Zanim jednak wagony ruszyły z peronu, nagle do pociągu wtargnęła grupa żandarmów kierowana przez gestapowca SS-Unterscharfuhrera Bruna Siebeneichlera. Niemcy weszli do interesującego ich wagonu ubezpieczeni przez strażników kolejowych (Bahnschutzów) wciągniętych widocznie do akcji i przystąpili do sprawdzania dokumentów. Pomimo że było w wagonie wielu pasażerów, kontrolę rozpoczęto od Józefa Grabosza ?Billa?. Kiedy ten podał kennkartę, padł rozkaz: ?Ręce do góry?. Wtedy ?Bill? wyciągnął błyskawicznie pistolet, zabijając żandarma. W tym czasie pociąg już hamował na stacji w Rożkach, a pasażerowie natychmiast rzucili się do ucieczki. Strzelanina, jaka się wtedy wywiązała, nie była jednak bezładna. Nikt z przygodnych osób nie zginął ani też nie był ranny. Świadczyło to, że Niemcy znali wszystkich sześciu z dywersyjnej grupy. Na peronie został zabity przez Bahnschultza ?Andrzej?, a ?Szymon?, ?Bill? i ?Aron? zostali niezbyt groźnie zranieni i udało się im wymknąć z otoczonego przez policję dworca.
Niemcy stracili jednego żandarma, a dwóch zostało rannych, lecz w ich ręce wpadł rozpoznany przez policję, Kazimierz Kapel ?Wróbel?. Aresztowano na miejscu również 10 innych osób, ale wkrótce przestano się nimi interesować (kilka zwolniono, kilka wysłano do obozu koncentracyjnego, jak m.in. Mariana Rycerskiego), gdy okazało się, że byli to przypadkowi pasażerowie. Na domiar złego w rękach niemieckich pozostała autentyczna kennkarta Józefa Grabosza z adresem zamieszkania przy ul. Wałowej. Kennkartę znaleziono także przy zabitym Ewaryście Żeteckim ?Andrzeju?. Wprawdzie była wystawiona na fikcyjne nazwisko Walczaka, ale niestety, z adnotacją o miejscu zatrudnienia w prywatnej firmie budowlanej prowadzonej przez inż. Jana Nadolskiego przy ul. Kozienickiej. Ponadto Niemcy znaleźli w wagonie dwa porzucone ?Visy? wyprodukowane w 1942 r. w radomskiej Fabryce Broni. Ślady pozostawione przez dywersyjną grupę na stacji w Rożkach, wystarczyły hitlerowskiej policji bezpieczeństwa, aby ?po nitce do kłębka? dotrzeć do określonych kręgów konspiracyjnych i doprowadzić do śmierci wielu mieszkańców miasta, o czym się często w Radomiu do dzisiaj wspomina.

Przebieg wydarzeń wskazuje, że Niemcy byli poinformowani o wyprawie do Końskich, a zdobyte w Rożkach dokumenty i aresztowanie ?Wróbla? ułatwiły im szybkie rozpracowanie i rozbicie niektórych ogniw radomskiego Podziemia. Natomiast zupełnie nowym tropem dla niemieckiej policji była znaleziona broń. Być może, że do tego czasu Niemcy podejrzewali polskich pracowników o przemyt pistoletów lub ich części. Teraz mieli dowody, że w Fabryce Broni istnieje zorganizowany przerzut broni poza mury wytwórni. Dwa ?Visy? porzucone przez konspiratorów w wagonie miały identyczne numery jak pistolety służbowe znajdujące się w niemieckim posiadaniu: jeden w komendzie Schupo, drugi w komendzie policji ?granatowej? w Radomiu. Stwierdzenie tego faktu uświadomiło funkcjonariuszom gestapo, iż mimo ścisłego nadzoru, w fabryce równolegle uruchomiono, nielegalną, dublowaną produkcję pistoletów dla potrzeb polskiego ruchu opora. I tak rzeczywiście było.
O tym, jak wielką wagę przywiązywały hitlerowskie władze – nie tylko policyjne, ale i wojskowe – do wydarzeń w Rożkach oraz jak wysoko oceniły ich efekty świadczy drobny, lecz charakterystyczny gest. Otóż kierujący akcją w Rożkach SS-Unterscharrfiihrer Bruno Siebeneichler został odznaczony Krzyżem Żelaznym II klasy nadanym przez Naczelne Dowództwo Wermachtu. Wartość tego krzyża była tym większa, że był to jedyny przypadek wyróżnienia tak wysokim odznaczeniem wojskowym funkcjonariusza policji bezpieczeństwa w Radomiu. Natychmiast po incydencie w Rożkach, komenda policji bezpieczeństwa w Radomiu przystąpiła do rozpracowania pozostawionych śladów. Cała sprawa, oznaczona numerem porządkowym 11829/42, znalazła się w rękach osławionego SS-Hauptstrumfuhrera Paula Fuchsa. Pod jego kierownictwem wstępne śledztwo prowadzili SS-Unterstrumfiihrer Floth wraz z dwoma podoficerami gestapo Konigiem i Pambalkiem. Szybko się zorientowano, że spośród 11 osób aresztowanych na stacji w Rożkach tylko Kazimierz Kapel ?Wróbel? jest cenną zdobyczą. Poddano go więc wyrafinowanym torturom. Ponadto sprawdzono adresy uzyskane z kennkart Józefa Grabosza i Ewarysta Żeteckiego i 24 września przystąpiono do aresztowań. Ponieważ aresztowania były bardzo celne i dotkliwie uderzyły w określone komórki Podziemia, należy sądzić, iż gestapo posiadało jeszcze inne źródła informacji. W ciągu jednego dnia ujęto w Radomiu ponad 50 osób, osadzając wszystkich na oddziale specjalnym miejscowego więzienia. Aresztowania objęły ludzi z kręgu grupy dywersyjnej i ludzi związanych z przemytem pistoletów z Fabryki Broni. Zabierano także członków ich rodzin.(…) Po incydencie w Rożkach, ?Szymon?, ?Aron? i ?Bill? natychmiast udali się do Ciepielowa, gdzie kierownik miejscowej organizacji, adwokat Dmitrowski, ?zamelinował? ich w rejonie Ciepielowa i Lipska. Natomiast Z. Gołębiowski ?Budrys? dotarł w kilka godzin później do Radomia i złożył obszerne sprawozdanie z wydarzenia zastępcy szefa miejskiego wywiadu K Józefowi Telidze ?Równemu?, który mieszkał u rodziny Wińczewskich przy ul. Słowackiego nr 14. ?Budrys? powiadomił, że kennkarty Grabosza i Żeteckiego znalazły się w rękach Niemców oraz że w ich ręce dostał się Kazimierz Kapel, który dużo wie i może nie wytrzymać tortur w czasie śledztwa. Było więc pięć dni, zanim gestapo przystąpiło do aresztowań, aby zlikwidować punkty kontaktowe i ostrzec ludzi choćby nawet pośrednio zamieszanych w sprawę. Tymczasem ostrzeżono jedynie Zofię Graboszową, żonę Józefa ?Billa” i to na kilka godzin przed pojawieniem się gestapo w jej mieszkaniu przy ul. Wałowej. Zofia zresztą zbagatelizowała ostrzeżenie, za co niestety zapłaciła życiem.
Wśród aresztowanych 24 września znaleźli się m.in. kasjer kolejowy Bolesław Dłużewski, który feralnego dnia sprzedał bilety grupie ?Andrzeja”, inż. Jan Nadolski, u którego w firmie budowlanej był zarejestrowany Walczak, pod którym to nazwiskiem ukrywał się zabity E. Żetycki. Aresztowano całą rodzinę Graboszów: żonę ?Billa? Zofię, brata Stanisława z żoną Julią i synem Mieczysławem oraz siostrę Bronisławę Mrozową. Zabrano również całą rodzinę Wińczewskich: wdowę Stanisławę i jej trzech synów Henryka, Jana i 14-letniego Józefa oraz synową Adę, żonę Jana którzy mieszkając w Warszawie, przypadkowo tylko znaleźli się w domu matki przy ul. Słowackiego. Ada była w daleko zaawansowanej ciąży. Aresztowano pracującą na poczcie studentkę Aurelię Szostakównę i pracownicę PCK Halinę Bretsznajder, komendantkę obszaru radomskiego Związku Harcerek. Obie tkwiły jednocześnie w wywiadzie AK. O dobrym rozpoznaniu i rozpracowaniu przez gestapo zorganizowanej grupy przemycającej broń świadczyły również aresztowania przeprowadzone także 24 września na terenie Fabryki Broni. 75% aresztowanych pracowników fabryki, to byli ludzie czynnie zaangażowani w wykradanie pistoletów ?Vis?. Wśród nich znaleźli się m.in. majster z działu montażu broni Józef Saramonowicz i jego syn Zbigniew. Właściwie spośród poszukiwanych przez policję robotników udało się uniknąć aresztowania tylko Wiktorowi Baranowi, Władysławowi Molendzie i Józefowi Roleckiemu.Osadzonych w więzieniu nie pozostawiono w spokoju. Przez ponad dwa tygodnie Paul Fuchs i jego ekipa prowadzili intensywne przesłuchania. Codziennie zabierano na przesłuchania do gmachu gestapo przy ul. Kościuszki 6 po kilkanaście osób. Wracały zawsze stamtąd bardzo pobite, jak stwierdzają współwięźniowie. Mimo stosowanych tortur gestapo widocznie nic nie uzyskało w śledztwie, gdyż krąg podejrzanych w tej sprawie nie rozszerzał się i nowych aresztowań już nie było.
Po zakończeniu śledztwa, zgodnie z okupacyjnym procederem odbyło się posiedzenie policyjnego sądu doraźnego, któremu jak zwykle przewodniczył komendant policji bezpieczeństwa w Radomiu SS-Obersturmbannfuhrer Liphardt, a jednym z członków był Paul Fuchs. Sąd doraźny, który był parodią wymiaru sprawiedliwości, nikogo nie przesłuchał, a jego czynności sprowadzały się do biurokratycznego złożenia podpisów na wcześniej przygotowanych formularzach z wyrokami śmierci. Wszystko więc przebiegało utartym trybem i wszyscy podejrzani w sprawie nr 11829/42 zostali skazani na karę śmierci. Samą egzekucję jednak władze policyjne postanowiły przeprowadzić w sposób dotychczas niepraktykowany – przez publiczne powieszenie na ulicach miasta. Decyzja o takim a nie innym wykonaniu wyroku nie zapadła w Radomiu, lecz w Krakowie, a może nawet w Berlinie. Władzom III Rzeszy chodziło o wzmożenie psychozy strachu na wszystkich ziemiach polskich, bowiem w październiku 1942 r., w wielu miastach Generalnej Guberni zawisły ofiary na szubienicach, m.in. w Warszawie. Chyba najwięcej tego rodzaju egzekucji przeprowadzono w październiku 1942 r. w dystrykcie radomskim; w Kielcach powieszono 10 osób, w Ostrowcu Św. – 29, w Skarżysku – 29, w Szydłowcu – 29, w Starachowicach – 17, w Górze Puławskiej – 20 i w Garbatce kilkanaście osób. W samym Radomiu, gdzie stracono 50 osób, zwielokrotniono grozę egzekucji rozkładając jej wykonanie na cztery kolejne dni.

Dwunastego października rano, na polecenie SS-Untersturmfuhrera Flahta, wyciągnięto z cel radomskiego więzienia 16 osób. Piotra Rołkowskiego zabrano na ul. Kościuszki i tam prawdopodobnie został zastrzelony. Natomiast wszystkich pozostałych załadowano na samochód ciężarowy i zawieziono na stację kolejową w Rożkach. Wszystkich powieszono na wcześniej przygotowanej w tym celu szubienicy. Zginęli wtedy:
1. Zofia Grabosz, 32 lata, żona Józefa
2. Stanisław Grabosz, 52 lata, brat Józefa, malarz pokojowy
3. Julia Grabosz, 36 lat, żona Stanisława
4. Mieczysław Grabosz, 16 lat, syn Stanisława i Julii, uczeń
5. Bronisława Mróz, 42 lata, siostra Józefa Grabosza
6. Antonina Gutkowska, 50 lat, nauczycielka
7. Władysław Janiak, 40 lat, policjant
8. Kazimierz Kapel ?Wróbel”, 47 lat, kancelista
9. Feliks Mas, 29 lat, pracownik Fabryki Broni
10. Halina Rołkowska
11. Adolf Rutka, 36 lat
12. Joanna Schleimacher, 29 lat, siostra Mieczysława Dąbrówki
13. Aurelia Szostakowna, 23 lata, studentka, pracownica poczty
14. Henryk Wińczewski, 32 lata, syn Stanisława, urzędnik
15. Jan Wińczewski, 26 lat, brat Henryka, kupiec z Warszawy […]

Epilog
Dla hitlerowskiej policji bezpieczeństwa okrutna represja w postaci publicznych egzekucji nie zamykała sprawy zbrojnego starcia w Rożkach. Nadal poszukiwano czterech uczestników owego starcia, którym udało się ukryć poza Radomiem: ?Arona?, ?Billa”, ?Budrysa? i ?Szymona?. Jak wykazały późniejsze wydarzenia, wszyscy oni byli zdekonspirowani wobec gestapo. A gestapo liczyło, że wcześniej czy później pojawią się w mieście. Dlatego otoczono stałą obserwacją konfidentów mieszkania poszukiwanych i cierpliwie czekano.
Na początku listopada 1942 r. przybył do Radomia z Ciepielowa, gdzie się ukrywał, Józef Grabosz ?Bill”. Zgłosił się na punkcie kontaktowym sieci wywiadowczej AK w mieszkaniu rodziny Jaworskich przy ul. Słowackiego 25, gdzie spotkał się z łączniczkami: Stefanią Dobijówną ?Leną? i Marią Sowiar ?Hanką?. Wieczorem, ignorując zasady konspiracji, ?Bill? uzbrojony w pistolet, w towarzystwie ?Leny” pojawił się w okolicy swojego mieszkania przy ul. Wałowej, aby jakoby ?…zobaczyć czy świeci się w oknach jego mieszkania?. Oczywiście mieszkanie było opieczętowane i czujnie strzeżone, a nieodpowiedzialna ciekawość Grabosza musiała pociągnąć tragiczne następstwa. Natychmiast rozpoznany przez agentów gestapo.
?Bill” pozostawił własnemu losowi ?Lenę?, którą zaraz policja aresztowała, a sam, ostrzeliwując się z pistoletu, cofał koło kościoła św. Jana na ulicę Rwańską i Rynek. Może by i uciekł, gdyby nie patrol żandarmerii, który zagrodził mu drogę. Osaczony ?Bill? wpadł do jakiegoś warsztatu szewskiego przy Rynku, ale widząc, że jest w sytuacji bez wyjścia, ostatnią kulę wymierzył w siebie i ciężko ranny dostał się w ręce niemieckie. Następnego dnia aresztowano również Marię Sowiar ?Hankę?, kiedy to próbowała uciec z Radomia pociągiem w kierunku Kielc. Tymczasem ?Billa? gestapo przewiozło do wojskowego szpitala przy ul. Narutowicza, gdzie przez trzy tygodnie był intensywnie leczony. Postawiony na nogi a następnie poddany morderczym torturom przy ul. Kościuszki, ?Bill? ujawnia, w jaki sposób wraz z ?Szymonem? i ?Aronem? znalazł się na wschód od Iłży; gdzie się ukrywał i kto mu pomagał. Wzięty do policyjnego samochodu, wskazywał ludzi i kryjówki w Ciepielowie i Lipsku. W efekcie gestapo aresztowało dużo ludzi z adwokatem Dmitrowskim na czele, paraliżując sieć organizacyjną na tym terenie. Gdy nie miał już nic do powiedzenia, został rozstrzelany na Firleju.
Osiemnastego stycznia 1943 r. opuścił swoją kryjówkę w Lipsku por. M. Wrona ?Szymon? i przybył do Radomia. Nie szukał kontaktów z żoną Walentyną gdyż jak się później okazało, słusznie sądził, że może być także poszukiwana przez gestapo. Udał się więc do domu swoich rodziców przy ul. Poznańskiej 8, nie podejrzewając, że dom jest również znany policji i poddany stałej obserwacji. Z chwilą pojawienia się ?Szymona? na ul. Poznańskiej, wypadki potoczyły się błyskawicznie. Oddajmy zresztą głos naocznemu świadkowi:
?…Był mroźny, późny wieczór. Na skrzyżowaniu ulic Staroopatowskiej i Kolejowej zatrzymał się samochód, z którego wyskoczyli hitlerowcy. Z automatami gotowymi do strzału najpierw podbiegli do płotu, za którym stał nasz dom. Po kilku minutach rozległy się strzały. Padała seria za serią. To ?grzali? hitlerowcy, kryjąc się jednocześnie za naszym domem. Kanonadę zakończyła eksplozja granatu. Dopiero nazajutrz dowiedziałem się od sąsiadów, że poprzedniego dnia oficer organizacji podziemnej Wrona (imienia i rangi nie znam), odwiedził dom swoich rodziców przy ul. Poznańskiej nr 8. Widać jakiś szpicel doniósł hitlerowcom o jego pobycie. Niemcy obstawili więc czworobok ulic: Staroopatowską, Poznańską, Śląską i Kolejową, a następnie starali się za wszelką cenę ująć partyzanta. Drzwi domu otworzył ojciec Wrony, ale zastrzelony został na miejscu. Natomiast syn padł od kuli w czasie ucieczki przez ogród. Do nieżyjącego już syna przyprowadzili matkę i oświadczyli, że również ona musi zginąć, skoro wychowała bandytę. Padły strzały i matka osunęła się na ziemię, tuż obok syna. Zamordowanych pochowano w ich własnym ogrodzie…? [Zygmunt Ścisło, Potworna zbrodnia, list do redakcji Życia Radomskiego, 1969].
Dla wiadomych sobie celów gestapo wyolbrzymiło incydent, podając w meldunku informację o zażartej walce z grupą partyzantów przy ul. Poznańskiej, za którą trzech funkcjonariuszy policji bezpieczeństwa przedstawionych zostało do odznaczenia Wojennym Krzyżem Zasługi.
Zdarzenie przy ul. Poznańskiej władze policyjne postanowiły wykorzystać dla kolejnej zbiorowej represji wobec mieszkańców miasta. Następnego dnia, 19 stycznia, żandarmi przeprowadzili łapankę przy ul. Dolnej. Wśród zatrzymanych było kilku robotników z Zakładów Kolejowych, kilku pracowników fabryki ?Bata? i przypadkowi przechodnie – mieszkańcy Glinic. Łącznie złapano 10 mężczyzn, których prawie natychmiast rozstrzelano na rogu ul. Dolnej i Staroopatowskiej. Po egzekucji zwłoki zawleczono do rowu na terenach kolejowych. Tam okazało się, że jedna z ofiar daje znaki życia. Był to Tadeusz Domagała, młody robotnik kolejowy, który po strzale w płuca stracił przytomność. Dzięki interwencji kolejowego majstra – Volksdeutscha, udało się ocalić jego życie.
Wracając jeszcze do spraw por. Wrony, trzeba dodać, że przy zabitym ?Szymonie? znaleziono dowód zatrudnienia w Lipsku. Także i z tego faktu gestapo nie omieszkało wyciągnąć konsekwencji. Nie darowano także żonie ?Szymona?, o której gestapo wiedziało, że ukrywa się w Radomiu i intensywnie jej poszukiwało. Aresztowana 22 stycznia 1943 r. została osadzona w radomskim więzieniu. Wytrzymała prawie trzymiesięczne śledztwo i 15 kwietnia w zbiorowym transporcie liczącym 35 więźniów wysłano ją do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Ostatnią ofiarą skutków zbrojnego starcia w Rożkach był 14-letni Józef Wińczewski, który został wzięty z domu razem z rodziną w dniu 24 września 1942 r. Nie został powieszony w październikowych egzekucjach. Prawdopodobnie nawet gestapo nie odważyło się posunąć do okrucieństwa tak daleko, aby publicznie powiesić 14-letniego chłopca. Nie znaczyło to wcale, iż darowano mu życie. Trzymany był pięć miesięcy na oddziale specjalnym w radomskim więzieniu bez żadnych przesłuchań. Dziewiętnastego lutego 1943 r. na rozkaz SS-Untersturmfuhrera Flatha, został przewieziony do budynku gestapo przy ul. Kościuszki i tam zastrzelony.
W podobny sposób na Firleju straciło życie ok. 14 tys. mieszkańców Radomia, regionu i kraju. Spośród sześciu uczestników nieudanej wyprawy do Końskich tylko dwóch ocalało: ?Aron? i ?Budrys?. Pozostali czterej zginęli, a wraz z nimi zginęło jeszcze kilkadziesiąt innych osób. Obydwie więc sprawy – Rożki i egzekucje – są ściśle ze sobą związane. Nie można jednak w żadnym wypadku szukać winnych wśród uczestników zbrojnego starcia i obarczać ich winą, iż stali się sprawcami publicznych egzekucji. Można im, a także ich przełożonym, zarzucić, że w przygotowaniach wyprawy do Końskich popełnili wiele błędów, które wykorzystał bezlitośnie, sprawnie działający hitlerowski aparat policyjny. Zaś publiczne egzekucje przez powieszenie i tak by się w październiku 1942 r. odbyły, gdyż taka była decyzja centralnych władz okupacyjnych w ramach zaostrzenia terroru na ziemiach polskich. Byłby tylko inny pretest egzekucji w Radomiu i inne ofiary zawisłyby na szubienicach.

Informacje za artykułem ze strony www.konskie.org.pl Jan Franecki pt. Zbrojne starcie w Rożkach i publiczne egzekucje w Radomiu w 1942 r., który po redakcyjnej korekcie został wydrukowany za zgodą syna autora – Pana Sławomira Franeckiego w: Wczoraj i dziś Radomia, nr 4 (16), Radom 2002.

Czytaj więcej
Rok szkolny 2016/2017 – zaczynamy

witaj szkołoPożegnaliśmy wakacje? Szum lasu, górskie wyprawy, nadmorskie atrakcje to wszystko jest już wspomnieniem.  1 września 2016r zainaugurowaliśmy kolejny rok szkolny 2016/2017. Tradycyjnie po Mszy Świętej odprawionej w kościele parafialnym w Kowali, spotkaliśmy sie na hali sportowej, gdzie w towarzystwie zaproszonych gości oraz przedstawicieli instytucji współpracujących ze szkołą wysłuchaliśmy pierwszych ogłoszeń. W murach szkolnych serdecznie powitaliśmy przede wszystkim uczniów, rodziców, nauczycieli oraz Panią Dyrektor Małgorzatę Konieczną, która debiutuje w tej roli. Pan Wójt Tadeusz Osiński w uroczysty sposób powierzył Pani Małgorzacie Koniecznej sprawowanie tej funkcji. Z pewnością jutro, kiedy zabrzmi pierwszy dzwonek wzywający na zajęcia nie będzie łatwo wrócić do wypełniania obowiązków szkolnych. Całe szczęście, że na pierwszych lekcjach będziemy mogli jeszcze wspominać wakacje,  dzieląc się  ze szkolnymi przyjaciółmi wrażeniami z letnich wycieczek i spotkań . U progu nowego roku pozostaje życzyć wszystkim  wielu sukcesów.

DSC06794DSC06797DSC06798DSC06800

Czytaj więcej
Znamy skład Samorządu Uczniowskiego na rok szkolny 2016/2017

samorądW tym roku do Dnia Dziecka podeszliśmy bardzo poważnie i zarządziliśmy wybory do Samorządu Uczniowskiego. Poprzedziła je trzydniowa kampania wyborcza. Startowało 11 kandydatów. Każdy z nich przygotował atrakcyjny program, do którego starał się przekonać uczniów. Kandydaci prześcigali się w pomysłach na  propagowanie wyborczych obietnic. Były ulotki, gazetki, ciasteczka wyborcze i akcje agitacyjne w klasach. Wreszcie 1 czerwca uczniowie klas II ? V  stanęli przed urną wyborczą, aby oddać głos na wybranego kandydata.

Komisja wyborcza w składzie: Weronika Banaszkiewicz, Kamila Stanik, Dominika Mazur i Filip Smorongiewicz pod bacznym okiem opiekuna SU p.Małgorzaty Grzesiak skrupulatnie obliczyła oddane głosy. Wyniki głosowania są następujące:

Natalia Zięba ? 53 głosy

Julia Nogaj ? 48 głosów

Natalia Wiatrowska ? 16 głosów

Magdalena Stępień ? 11 głosów

Szymon Adamczyk ? 100 głosów

Paulina Chełmińska ? 84 głosy

Kamil Marcińczak ? 33 głosy

Jakub Szczęsny ? 20 głosów

Maja Nogaj ? 21 głosów

Roksana Piątek ? 11 głosów

Zuzanna Bieniek ? 14 głosów

Jak wynika z głosowanie na czele Rady Samorządu Uczniowskiego  stanie w roku szkolnym 2016/2017  Szymon Adamczyk, a członkami będą: Paulina Chełmińska, Natalia Zięba, Julia Nogaj, Kamil Marcińczak.   Wkrótce nowy Samorząd Uczniowski złoży ślubowanie i rozpocznie oficjalnie swoje urzędowanie. Już teraz  członkowie SU zapraszają do współpracy wszystkich pozostałych kandydatów. Wszystkim startującym w wyborach gratulujemy wspaniałej postawy, zaciętej, wyrównanej rywalizacji i dobrych, przemyślanych i  ambitnych  programów wyborczych.

Czytaj więcej
Rzucam i czytam – projekt czytelniczy 2016/2017

Na trzeciej godzinie lekcyjnej rozlega się długi dzwonek. To znak, że rozpoczyna się akcja  ,,Rzucam i czytam?? promująca czytanie. Uczniowie przerywają swoje zajęcia lekcyjne i wychodzą na szkolne korytarze, aby zasiąść na parę minut do własnej lektury.  Starsi czytają samodzielnie  przyniesione książki, najmłodszym czytają wychowawcy. Po chwili z lekturą  wszyscy wrócili do swoich planowych zajęć. Tak w naszej szkole  17 listopada 2016r. wystartowała  akcja mająca na celu rozbudzanie zainteresowania  czytelnictwem.

Żyjemy w czasach, w których bardzo często korzystanie ze współczesnych technologii , zwłaszcza Internetu,  absorbuje młodych ludzi tak bardzo, że kontakt z wartościową lekturą staje się coraz rzadszy.  Zmiana tego stany rzeczy  i zachęcenie do osobistego kontaktu z książką nie jest łatwym  zadaniem łatwe. Jednak zgodnie z powiedzeniem ? Kropla drąży skałę? postanowiliśmy w naszej szkole zmierzyć się z tym problemem  poprzez akcję ?Rzucam i czytam?. Parominutowe przerwy na czytanie to doskonała okazja do zainteresowania uczniów bogactwem świata ?papierowych? książek  i zachęcenia do jego odkrywania. Społeczności uczniowskiej taki przerywnik w lekcjach bardzo się spodobał. Wśród przyniesionych przez młodych czytelników lektur  znalazły się te najchętniej przez nich czytane. W czasie tej ?czytelniczej przerwy?   wymiano także komentarze  na temat czytanych pozycji. Dzięki  temu  niektórzy od razu sięgnęli po reklamowane pozycje. Liczymy na to, że dzięki tej i innym akcjom czytelniczym wzrośnie zainteresowanie dla czytania, a młodzi czytelnicy przekonają się, że wyprawa w świat stworzony  w ulubionej lekturze  może być niezapomnianą przygodą? i wspaniałą  zabawą wzbogacającą język i poszerzającą  horyzonty. Nasza szkolna akcja  ma wspierać dzieci w czytaniu dla przyjemności, pokazując im ile radości dają książki! Organizatorzy akcji  koordynatorzy  Wioletta Beszyga- Oparcik i Iwona Stefańska ? Stanik wspólnie z wychowawcami  przez takie ?przerwy na czytanie? pragną pokazać, że czytanie może być radosne i ciekawe. Czytanie jest bowiem podstawowym narzędziem myślenia  i zdobywania wiedzy. Dlatego warto kłaść duży nacisk  na naukę czytania. Bez tej umiejętności nie można odnieść sukcesu w szkole. I chociaż świat multimediów jest atrakcyjny, czytanie otwiera wiele możliwości. I warto pamiętać, że  rozczytane dzieci lepiej radzą sobie z nauką i łatwiej dostosują się do wymogów zmieniającego się świata.

dsc07264dsc07265dsc07266dsc07267dsc07268dsc07270dsc07271dsc07272dsc07273dsc07274dsc07275dsc07277dsc07279

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czytaj więcej
Gminnego Turnieju Gier i Zabaw pt. ?Sport to zdrowie?

24 kwietnia 2017 roku drużyna reprezentująca klasy I-III wzięła udział w kolejnej edycji Gminnego Turnieju Gier i Zabaw pt. ?Sport to zdrowie?. Konkurs organizowany jest przez Publiczną Szkołę Podstawową im. Orła Białego w Kończycach-Kolonii. Celem międzyszkolnych rywalizacji było upowszechnianie sportu wśród dzieci,rozwijanie zainteresowań i umiejętności ruchowych oraz wdrażanie do zdrowego stylu życia. Nasi przedstawiciele zostali wyłonieni spośród uczniów klas drugich i trzecich:

  1. Zuzanna Błeszyńska
  2. Kamila Orzechowska
  3. Klaudia Stanisławek
  4. Krzysztof Bieniek
  5. Fabian Chruślak
  6. Błażej Figarski

W kilku konkurencjach rywalizowały ze sobą cztery drużyny reprezentujące szkoły z terenu naszej gminy. Sportowcy musieli wykazać się szybkością, skocznością, celnością i zwinnością. Nasza szkolna drużyna radziła sobie doskonale, a w końcowej klasyfikacji zajęliśmy drugie miejsce na podium. Sukces ucieszył wszystkich zawodników, ale z pewnością na pierwszym planie dominowała chęć zabawy i sprawdzenie swoich umiejętności. Gratulujemy!

 

 

Czytaj więcej
Cool ? turalnie na wiosnę?

21 marca w wyjątkowy sposób uczciliśmy Dzień Wiosny. Jak co roku samorząd szkolny zaproponował motyw przewodni, któremu podporządkowane zostały wszystkie nasze zadania w czasie  tego spotkania. W tym roku wiosnę postanowiliśmy przywitać pod hasłem: ,,Kultura moją wizytówką?. Zarówno klasy młodsze jak i starsze przygotowały w tym dniu wiele atrakcji…

Do powitania wiosny klasy młodsze przygotowywały się od początku marca. Uczniowie brali udział w zajęciach, które dotyczyły zasad kulturalnego zachowania się w różnych miejscach i sytuacjach. Na lekcjach przygotowywali również warzywne kanapki i utrwalali dobre maniery podczas spożywania posiłków. W rywalizacji klasowej wybrano w każdym oddziale Króla i Królową Dobrych Manier. Natomiast Ci, którzy kochają wiersze mogli opisać dobre maniery, biorąc udział w konkursie literackim. Dzień Wiosny był okazją do podsumowania wszystkich tych działań. Zwycięzcy konkursu otrzymali nagrody, a klasy młodsze sprawdzały swoją wiedzę na temat savoir- vivru w przygotowanym quizie. Okazało się, że marcowe zajęcia przyniosły pożądane efekty, ponieważ trudno było wyłonić zwycięzców. Oddziały przedszkolne przygotowały pokaz mody, którego tematem przewodnim było dopasowanie stroju do różnych okazji. Była to wyjątkowa kolekcja, która proponowała strój szkolny, galowy, dyskotekowy oraz odświętny. Wszystkie propozycje były niezwykle ciekawe. Nie zapomnieliśmy również o powtórzeniu zasad fair play. Okazją do tego były zabawy ruchowe, które zakończyły nasze spotkanie w pierwszy dzień wiosny. Najmłodsi m.in. ścigali się w workach, kolorowali literki na czas, przeciągali linę? Spotkanie to nabrało wiosennego klimatu również dzięki nakryciom głowy, jakie przygotowało sobie każde dziecko. Było kolorowo, sportowo i kulturalnie J

Klasy starsze równie ciepło powitały Pierwszy Dzień Wiosny. Dla nich był to także Dzień Samorządności.  Pod okiem opiekuna SU uczniowie przygotowali bogaty program. Jego punktem kulminacyjnym był turniej o tytuł Super Klasy 2017. Wśród zadań konkursu były scenki o dobrym zachowaniu  pod hasłem ?Z kulturą na ty?, pokaz mody ekologicznej, kulinarny konkurs ?Zielona kanapka? . Niezwykle ekscytującym elementem wiosennego spotkania klas starszych były muzyczne zmagania ?Śpiewająca klasa? i rywalizacja w odgadywaniu przysłów ludowych. Wszystkie konkurencje oceniało szacowne jury w składzie: Pani Sylwia Bilska, pani Marta Myśliwiec  i przewodniczący szkoły Szymon Adamczyk. Humor dopisywał, a walka była zacięta, ale kulturalna . Było bowiem o co! Nagrodą główną był kosz słodyczy i dzień bez sprawdzianów i kartkówek. Zwycięzcami zostali uczniowie klasy 6b. Nagroda za trzecie i drugie miejsce okazała się nie mniej atrakcyjna: dzień tylko dobrych ocen! Na kolejny taki dzień, z niemniej bogatym programem, zapraszamy za rok.

Czytaj więcej
Przyłącz się do akcji Wszystkie Kolory Świata!

Szkolny Klub Małego Wolontariusza przystępuje  do realizacji projektu UNICEF-u Wszystkie Kolory Świata.  Celem projektu jest kształtowanie wśród dzieci i młodzieży postawy tolerancji i otwartości na inne kultury, pokazanie, że pomaganie może być nie tylko pożyteczne, ale także przyjemne, zebranie środków na ratowanie życia dzieci w Angoli.  Mali wolontariusze  zapraszają serdecznie wszystkie dzieci wraz z całymi rodzinami do o zaangażowania się w akcję przygotowywania niezwykłych szmacianych laleczek UNICEF, które będą symbolem naszej pomocy dla najbardziej potrzebujących dzieci na świecie.  To może być fantastyczna wspólna zabawa w szkole i w domu, która przyniesie wymierną pomoc innym. Nie bądź obojętny! Zapoznaj się z projektem i namów innych do wspólnej pracy!

Tu czytaj: Opis projektu Wszystkie Kolory Świata 

Czytaj więcej
Razem możemy więcej – działania wolontariuszy…

Podejmowana przez uczniów-wolontariuszy aktywność wpływa pozytywnie na rozwój ich osobowości, jest okazją do budowania świata wartości, szukania autorytetów i rozwoju zainteresowań . Wolontariat  jest jednym ze sposobów ukazania młodemu człowiekowi alternatywnych form spędzania wolnego czasu poprzez czynienie dobra dla innych, czerpania z tego co się wspólnie robi radości i własnej satysfakcji.  Wykorzystując otwartość i ciekawość świata poprzez wolontariat można odcisnąć dobroczynne piętno we wszystkich dziedzinach ich życia.  Działając w Szkolnym Klubie Małego Wolontariusza  nie tylko uczymy się nieść pomoc potrzebującym różnych stron kraju i świata. Dodatkowym efektem naszych działań jest uczenie się bezinteresowności,  aktywne uczestnictwo w życiu społecznym,  poznawanie idei wolontariatu oraz budowanie pozytywnego świata wartości zgodnie z myślą  ks. J. Twardowskiego : ? Realizujemy się najpełniej, jeśli potrafimy żyć dla innych?

  • We wrześniu została przeprowadzona akcja zbierania pieniędzy na leczenie chłopca Mateusza Romanowskiego, który jest chory na białaczkę.
  • Zbieramy plastikowe nakrętki ?Zakręceni na dobro.? Dzięki pieniądzom zebranym ze sprzedaży nakrętek niepełnosprawne dzieci mogą uczestniczyć w rehabilitacji, zakupić sprzęt pomocny w codziennym funkcjonowaniu.
  • Po raz kolejny nasza szkoła przyłączyła się do akcji ? Przywróćmy Dzieciom Uśmiech? organizowanej przez Fundację Przyjazny Świat Dziecka. Uczniowie w trakcie roku szkolnego biorą udział w zbiórce makulatury, która będzie odebrana przez organizatorów następnie sprzedana, a zebrane fundusze zostaną przekazana na rzecz rodzinnych domów dziecka.
  • W listopadzie szkoła przyłączyła się do projektu ?Wszystkie kolory świata? to globalna akcja UNICEF, która już po raz czwarty jest realizowana w polskich szkołach. Jej celem jest wsparcie programów szczepień ratujących życie dzieci w najuboższych krajach świata. W ramach akcji uczniowie własnoręcznie projektują i szyją szmaciane laleczki. Każda z nich będzie miała nadane imię i przypisany kraj, z którego pochodzi. Po zakończeniu pracy, w szkole odbędzie się wystawa laleczek. Podczas kiermaszu każdy będzie mógł wybrać laleczkę, zaopiekować się nią, a jednocześnie uratować życie dziecku w Afryce przekazując na ten cel darowiznę. W tym roku pomoc polskich uczniów będzie kierowana do Angoli, gdzie każdego dnia dzieciom zagrażają takie choroby jak cholera, odra, polio, gruźlica czy żółta febra. Projekt ?Wszystkie Kolory Świata? wspiera Majka Jeżowska, Ambasador Dobrej Woli UNICEF.
  • Od kilku lat prowadzimy ?Świąteczną zbiórkę żywności?. Działanie to jest prowadzone we współpracy z Radomskim Bankiem Żywności, Centrum Wolontariatu w Kowali i Stowarzyszeniem Wspierania Rozwoju Gminy Kowala. Z produktów żywnościowych tworzone są paczki świąteczne, dla rodzin gminy Kowala, które znajdują się w ciężkiej sytuacji materialnej.
  • W okresie zimowym przeprowadzimy akcję ?Podaj łapę?, która polega na zbiórce karmy dla zwierząt, znajdują się w schronisku  w Radomiu. Będziemy również zbierali stare koce, kołdry, które posłużą do ocieplenia miejsc w których przebywają psy.
  • W kwietniu weźmiemy udział w akcji ?Czyścioch?- porządkowanie zaśmieconych terenów, które są wokół nas.
  • KLASA Z SERCEM-akcja w której biorą udział uczniowie klas I-VI

Uczniowie włączają się w akcje charytatywne, wykonując określone zadania. Za każde zadanie klasa otrzymuje serduszko. Uczniowie danej klasy mogą także podejmować działania wolontarystyczne z własnej inicjatywy będą one również honorowane serduszkami. Klasy na bieżąco mogą obserwować swoją aktywność ( serce z przydzielonymi punktami dla każdej klasy). Klasa, która zdobędzie najwięcej punktów w czerwcu otrzyma tytuł ? Klasa z sercem.?

  • Ponadto uczniowie Szkolnego Klubu Wolontariatu przyłączą się do realizacji projektów, które są realizowane na terenie naszej szkoły np. czytanie książek dzieciom oddziałów zerowych. Wykonujemy również zadania, które w ciągu roku szkolnego przydzieli nam Centrum Wolontariatu w Kowali.

Ewa Krześniak

Opiekun Klubu Małego Wolontariusza

Czytaj więcej
Nasz udział w Sztafecie Niepodległości…

Tradycyjne 11.11.o godzinie 11.11 spod pomnika lotników F. Żwirki i S. Wigury w centrum Kowali wyruszyła międzypokoleniowa Sztafeta Niepodległości, a w niej grupa uczniów naszej szkoły wraz z nauczycielami  p. Arturem Kupcem i Arturem Bieleckim. Była to VI edycja  biegu organizowanego w Kowali z okazji obchodów Święta Odzyskania Niepodległości. Jej celem było   obok uczczenie Dnia Niepodległości promowanie patriotyzmu wśród młodych jak i nieco starszych pokoleń. Tegoroczne obchody rocznicy  niepodległości na krzyżówkach w Kowali uświetniło tematyczne przedstawienie muzyczne w wykonaniu naszych  uczniów przygotowane pod kierunkiem p.  Marka Zdyba.

Trasa biegu  jak co roku wiodła z centrum Kowali pod pomnik upamiętniający walki z roku 1863, następnie do Rożek  pod pomnik pomordowanych z 1942roku, przez  Augustowa, Kolonię Kowala do Kowali, gdzie na uczestników sztafety czekał zasłużony poczęstunek. Na pamiątkę tegorocznej  Sztafety Niepodległości  w naszej gminie ułożono przy pomniku powstańców w Dąbrówce Zabłotnej  kolejny kamień pamięci. Na trasie biegu obok naszych uczniów pojawili się  wolontariusze Gminnego Centrum Wolontariatu,  sportowcy z klubów Judo- Kowala, Zorza Kowala,  strażacy, seniorzy Klubu Seniora, pracownicy i klienci Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, wychowankowie świetlic: ,,Szansa? w Kowali oraz mieszkańcy gminy Kowala. Na pamiątkę Sztafety 2016 uczestnicy otrzymali odblask w biało-czerwonych barwach i patriotyczny kotylion. Nad bezpieczeństwem uczestników biegu czuwali strażacy OSP w Kowali oraz policjanci Komedy Miejskiej Policji w Radomiu.

Tak aktywne świętowanie kolejnej rocznicy niepodległości  było  doskonałym sposobem zamanifestowania współczesnego radosnego patriotyzmu, a równocześnie przywiązania do tradycji i przeszłości  Ojczyzny. Dlatego z niecierpliwością czekamy na następną edycję Biegu dla Niepodległej, w którym na pewno weźmiemy udział.

Czytaj więcej
Skip to content